Męczący dzień...
Komentarze: 1
Wczorajszy dzień był jednym z najbardziej wykańczających w moim życiu. Zacznę od tego, że na Gramatyce Opisowej Miss B wzięła mnie do opowiedzenia co było na ostatnich zajęciach a ja duszą bynajmniej nie było na zajęciach tylko w mieszkaniu na ulicy Widnej, więc kiedy uslyszałam imię "Sara", jakies brutalne siły sprowadziły mnie z powrotem do klasy.
Potem laski z grupy zabrały mnie na piwo do "Szarej Myszy" i chociaż na początku było mi ciężko, zdałam sobie sprawę, że życie toczy się dalej pomimo tego okropnego bólu, który nie daje mi oddychać:(
Nie umiem się jeszcze pogodzić z faktem, że już nie jestem Twoją kobietą, myślę, że ktoś kto tak bardzo kocha jak ja czy Ty, nie umie się z takim faktem pogodzić nigdy. Zawsze będzie nas łączyło to coś, co nas połączyło wtedy co sobie razem powiedzieliśmy "Kocham Cię".
Najgorsze jest nauczyć się żyć bez Twojego zapachu, Twojego głosu, dotyku.
Wczoraj będąc u Ciebie zdałam sobie sprawę, że narazie nie mam po co ratować naszej miłości. Musimy obydwoje przeżyc swoje. Chcę być z Tobą pomimo tych wszystkich kryzysów, przez które przechodziliśmy, ale jeśli to nie "to", to może i lepiej nie robić niczego na siłę.Powtórzę się, ale dziekuję Ci, że przez ten rok spotkało mnie TYLE dobrego
Wczoraj S. stwierdził, że szybko znajdziesz sobie nową "dupę". To było najgorsze określenie jakim mogłam zostac określona, poczułam się zniżona do poziomu zero. A co najgorsze poczułam się oszukana, że przecież Ty też mogłeś mnie tak traktować, bo jesteś w tym całym towarzystwie.
Z drugiej strony znam Cię i wiem, że nie mógłbyś mnie tak potraktować, że nie jesteś takim pustogłowem jak Twój zakompleksiony kuzyn. Wiem, że rządziło Tobą uczucie i że nie możesz być taki okrutny. Ale wybrałeś "stary styl życia", taki jaki miałeś nim ja się zjawiłam, i to boli, że po części wybrałes ich...
Dodaj komentarz